Komentarze: 4
smutno,smutno,smutno...i cisza w eterze.
smutno,smutno,smutno...i cisza w eterze.
facet,ktory mial cos do powiedzenia,zapowiedzial swoje odejscie.hmm...ludzie,co z Wami jest nie tak?zazdrosc?zwykle sqrwysynstwo?widze,ze nie tylko na mnie zrobilo TO wrazenie. dziwnie sie czuje...
tak wlasciwie chcialam napisac o czyms innym,ale obezwladnilo mnie pelne zaskoczenie...
czekalam 45 minut na kogos,kto sie nie zjawil.patrzylam na ludzi przewijajacych sie po rynku.padal deszcz.jakis koles obiegl z komorka w rece Baszte dookola.mloda panna szla zamaszystym krokiem wymachujac parasolka,az w koncu ja upuscila na bruk.inny gosc (bardzo ciekawie ubrany) drapal sie po plecach w miejscu,ktore trudno dosiegnac.jakas para zdarzyla obejsc rynek jedna strona,a wrocic druga."panowie"zaczynali druga kolejke "gleborzuta"...i ciagle padalo.a on sie nie zjawil...
ktos przed chwila powiedzial to,czego nie chcialam uslyszec.a niech go szlag...dosyc!
no i znowu sie szykuje wyjazd,tym razem na Mazury...zauwazylam,ze male smutne dziewczynki kochaja wszyscy.problem polega na tym,ze mala smutna dziewczynka staje sie w kocu kobieta.a to juz nie to samo...
przed chwiala skonczyl sie "Krolik Milczek".wzruszaja mnie te kreskowki.zreszta zawsze mnie wzruszaly.kiedy mialam 4 lata,z wielka pasja ogladalam "wilka i zajaca".nie wiem czemu,ale wilk wzbudzal zawsze we mnie litosc.moze dlatego,ze byl takim ciezkim frajerem? w kazdym razie "krolik milczek"to najsmutniejsza kreskowka,jaka widzialam w ostatnich czasach...