obejrzalam juz wszystkie filmy i seriale,jakie tylko byly dostepne w telewizji i stwierdzam (o zgrozo!) ,ze jest ni mniej,ni wiecej,tylko dokladnie tyle(a raczej tyle nie ma),co NIC godnego obejrzenia i refleksji.no coz-w pewnym wieku,starzejace sie panie po 17-stce maja sklonnosc do nadmiernej pozadliwosc silnych odczuc i emocji.tak wiec kontynuujac moja marna egzystencje warzywa,dojrzewam i zakwitam przed tele-widziorem.mija kolejny piatek,a ja znowu trace czas...a w glowie mam setki niepoukladanych mysli,kompletnie chaotycznych,ktore zapewne nigdy nie znajada sobie miejsca.
jestem zmeczona.jestem zmeczona i nie moge nigdy zasnac. "ostatnio najbardziej boje sie slow zawsze i nigdy,a potem nikt i nic" stworzylam sobie syntetyczna bliskosc.bliskosc zastepuja mi slowa.bo tylko to mam.czlowiek zostal stworzony do mowienia,przynajmniej moj czlowiek.kiedys,dawno temu napisalam:
dzien pierwszy
pierwszego dnia otworzylam oczy i zobaczylam,ze jestem,i widzialam,ze to bylo.
dzien drugi
drugiego dnia stworzylam niebo i ziemie,noc i ksiezyc,i Czlowieka.Czlowiek pytal.i widzialam,ze to bylo.
dzien trzeci
trzeciego dnia Czlowiek spytal:"czemu skazalas Nas na samotnosc?" i odzszedl.i znowu zostalam sama.i widzialam,ze to bylo.
dzien siodmy
siodmego dnia umarlam.i widzialam,ze to bylo.a potem nie bylo juz nic
to jest historia czlowieka i slowa.slowo to jedyne ,co tak naprawde posiadam.dzisiaj znowu nie zasne.pada deszcz.spedze te noc z Noon`em i jego "why be good" albo z "quest" supportowanym przez Thunder,potem Cichy i "sunday is the day I miss you",a potem pozostanie juz tylko obojetnosc.swoja droga Noon jest ciekawa postacia.pokazal to na www.prawda.org/sie/odradza.znowu placze.dzisiaj P.zapytal mnie,co zastapuje mi poczucie bliskosci.SLOWA i NOC.samotnosc noca jest niesamowita w swojej dokuczliwosci i pieknie.bedzie padac do rana-przynajmniej tej nocy nie bede sama.
"kto teraz nie ma domu,nigdy miec nie bedzie.kto teraz jest sam,dlugo pozostanie takim i bedzie czytal,dlugie listy bedzie pisal i chodzi alejami..."(R.M.Rilke)
staje sie skrajnie przeintelektualizowana czy to jakas kolejna z moich paranoi?