Komentarze: 0
"...w samotnosci leczymy najglebsze rany..."
"...w samotnosci leczymy najglebsze rany..."
na moim balkonie rozgoscily sie 2 ptaszyska.golebie konkretniej rzecz ujmujac.kiwaja sobie tymi swoim glowami z gigantycznym kresomozgowiem i gruchaja jak zuzyta tubka zelu do wlosoow.chyba zaczynam je lubic,te 2 male potwory :) z glosnika leci "my ukryty w miescie krzyk".dzisiaj ide na kole z wicznym dzieckiem.pozdrowienia dla tego Pana,jesli to kiedys przeczyta :) no i walcze z ludzka glupota pod Realem.zyczcie mi powodzenia.bede miala to co najlepsze,tak postanowilam.koniec.kropka.
lubie tak zwyczajnie istniec.lubie oddychac mokrym od deszczu powietrzem.lubie byc.lubie dziecinniec w kazdej chwili,kiedy wymagana jest ode mnie doroslosc.dziekuje...Boze?cos mi sie na sentymentalne koncerty zyczen zbiera :)
niebo spadlo dzisiaj na moja glowe.roztrzaskalo sie na kawalki.w deszczu czuje sie...dobrze.moze nawet odrobinke sexy :) hmmm...no i samotnie.pusto?cicho?nie,tylko samotnie.
chce podziekowac za to,ze jestem...tylko jeszcze nie wiem komu.bo nie tacie ani mamie.chociaz im w sumie tez.