Komentarze: 0
taka piekna pogoda dziala mi na nerwy.
taka piekna pogoda dziala mi na nerwy.
wczoraj starannie obejrzalam sobie moj pokoj.w sumie nic specjalnego,ale kazda rzecz ma w sobie jakies wspomnienie. plakat Trenta Reznora,kolekcja aniolkow ( szczegolnie ten kupiony w Rosenthallu przypomina mi o J. i o tym,ajk starsznie nie lubie Walentynek), pawie piorko,pajac przywieziony z Pragi,Mozart na sznurku ( prezent od K.),kalendarz,w ktorym zawsze zapominam zmienic strone,zdjecia (szczegolnie panorama Londynu w chmurach,ktora sama zrobilam),kilka moich wlasnych grafik,ktore i tak kiedys trafia do szafy,kilka reprodukcji Klimta,kolekcja plyt przeroznej jakosci i gatunku,sterty ksiazek i gazet,ktore walaja sie po podlodze.wczoraj nawet powietrze bylo przytlaczajaco ciezkie.a potem?a potem piekna,letnia burza.chyba sobie na nia jakos zasluzylam...
punkty,ktore mnie dotycza?latwiej chyba wypisac,ktore mnie nie dotycza- punkt 4...bo nigdy nie jezdze samochodem sama,gdyz nie mam prawa jazdy.
wczoraj z E.bawilysmy sie jak dzieci.myslalam,ze bedzie nam trudniej sie dogadac,ale E.ma ten cudowny dar zagadywania wszystkich na smierc :) uslyszalam ciekawe zdanie: "w naszym jezyku jest za duzo gdyby,aby,zeby...dlatego tak trudno nam wyrazic to,czego naprawde chcemy".pieprzenie bzdur wychodzi mi jednak calkiem niezle-do takiego wniosku dochodze, kiedy to czytam.