Archiwum kwiecień 2002, strona 3


kwi 15 2002 22.02
Komentarze: 0

"nie jestes zmeczona juz ta samotnoscia?"zapytal wczoraj P.jestem.i nie moge zasnac przed samotnoscia.M.przyjezdza.

mar1lynka : :
kwi 14 2002 S@motnosc w Sieci,czyli Janusz Leon Wisniewski...
Komentarze: 0

Siec to najbardziej puste miejsce na swiecie.czemu?przez ten tlum anonimowych gosci,ktory sie tedy codziennie przewija...a potem juz nikt o nich nie pamieta. "Samotnosc w sieci" to historia... piekna historia milosci,samotnosci,rozpaczy i tesknoty.tylko troche nijaka prze ten nadmiar XXI-wicznosci.

kochana Apathia.zawsze umie mi poprawic humor.dzisiaj powiedziala"a co do samotnosci...nie jestes sama,masz mnie".tak,mam ja-kochana Apathia i te nasze wzloty i upadki.kiedy to powiedziala,poczulam jeszcze wieksza cisze.zaczelam plakac.cholerny deszcz znowu pada.elektrochemia zalana zostala moimi lzami.nie wiem,co mam robic.tesknie.caly czas czegos mi brakuje.

A.uciekla z domu.zadzwonila dzisiaj za kwadrans pierwsza w nocy.nie wyjasnila nic.nie ma jej.czuje sie tak okrutnie bezsilna...zupelnie tak,jak wtedy kiedy zblizala sie do mnie ostatecznosc.nie wiem,co robic,od 00.45 nie umiem znalezc sobie miejsca.A.jest dla mnie jakby mlodsza siostra.juz nic nie bedzie takie jak wczoraj wieczorem.

"bo kazdy ma chwile,ze sie po cichu zegna..."jak pojawilo sie w kawalku Grammatika.Leszek Mozdzer dal tam pokaz wurtuozerii kompozytorskiej.

mar1lynka : :
kwi 13 2002 "po co nam wiecznosc,ktora nalezy do wszystkich?mamy...
Komentarze: 0

chcialabym,aby pojawil sie u mnie.moglabym zostac pokochana od nowa.brakuje mi jego ciepla,jego glosu,jego zapachu,jego dloni.brakuje mi tak po prostu calego JEGO.czasami boje sie,ze nie potrafie juz kochac.a czasami milosc staje sie dla mnie wrecz dokuczliwie ciezka.w kazdym razie mam JEGO,tylko czemu tak daleko???

niedlugo ruszamy z filmem.konwencja obrazu dosc dziwaczna-nawet ja (vel.kobieta bez zadnych uprzedzen) musze to przyznac.film wielko-srebrno-jakistam-ekranowy?nie,zdecydowanie to nie dla nas.my mamy do dyspozycji kilka rolek czarno-bialej tasmy i stary budynek izby wytrzezwien.no i oczywiscie entuzjazm,talent i charyzme:)ja oczywiscie dostalam role schizofreniczki (paranoidalnej zapewne,bo wersja lagodna bylaby nieadekwatna do odtworczyni,jakby powiedzial pomyslodawca scenariusza i moj dobry znajomy w jednym).cos tak czulam w spojrzeniu K.,ze nie bedzie to ot taki zwykly szkolny eksperyment..."bezsennosc wszystko oddala,nie jestes w stanie dotknac niczego,ani nic nie jest w stanie dotknac ciebie...KOPIA,KOPII,KOPII..." fragment "podziemnego kregu"Palahniuka-zreszta moj ulubiony.a gdyby tak naprawde zaczac kolekcjonowac meble ikei?sterty "przegladu reader`s digest"juz mam-opowiesci o dzielnych strazakach i gadajacych organach wewnetrznych...hmmm...i kto tu jest niby nienormalny?"dzien dobry,jestem prostata Johna"

dzisiaj sobota.w poniedzialek znowu wroci rzeczywistosc.ktos postawil mi diagnoze,ze albo mam ogromny kompleks i boje sie "prawdziwej"rzeczywistosci,albo jestem cholernie sprytna i bawie sie kosztem tych,ktorzy mi wierza.prawda jest taka,ze nie mam kompleksow(za to od  lat mam deprese,jesli juz mam byc szczera) i nikim sie nie bawie.dla mnie prawdziwa rzeczywistosc to ta,ktora sama tworze,niezamknieta,calkowicie pozbawiona granic.kazdy ma tu wstep,nie kazdy zostaje na dluzej.kiedys ktos bardzo dla mnie wazny powiedzial"wiesz,na czym polega granica nieskonczonosci?na tym,ze tej granicy nie ma".tesknie za tym kims bardzo.

 

blog jest jak przyjaciel,kiedy przestajesz pisac,urywa wam sie kontakt,po pewnym czasie nie macie o czym "rozmawiac".chociza z prawdziwym przyjacielem jest zawsze o czym rozmawiac,prawda?i znowu to slowo-ZAWSZE. J.mial trwac ZAWSZE przy mnie i co?zostalam ktorejs nocy sama.wtedy przestraszylam sie,ze nie umiem juz kochac.gdyby nie M.,nie byloby mnie tutaj,nie zostawialabym przydlugich wpisow itd.ale dzieki niemu nadal jestem,daje mi sile do oddychania.brzmi to tak ostatecznie,zreszta jak wszystko,co mowie.boje sie smierci(chyba jak kazdy,chociaz nie kazdy umie sie przyznac).bardziej niz smierci boje sie jednak zycia.nie chodzi mi o samotnosc,za dlugie bezsenne noce,nie chodzi tu o zadne farmazony z tego cyklu-do tego mozna sie przyzwyczaic.boje sie szczescia,bo odchodzi.z drugiej strony nie chce niczego "w wiczysta dirzawe",bo to banalne.M.ktoregos dnia po prostu oswiadczyl,ze sie ze mna ozeni i spedzimy razem reszte zycia.zartowal?jest tak naprawde nieobliczalny...czyzby grozila mi smierc przez zamazpojscie???:)))popadam w jakas paranoje ostatecznosci.a moze powinnam to nazwac schizofrenia ostateczna.

mar1lynka : :
kwi 13 2002 natchnienie
Komentarze: 0

"poodkurzaj na tyle,na ile wyctarczy ci natchnienia"powiedzial dzisiaj moj tato.szanowni artysci,natchnienie zostalo stworzone po to,aby chwycic w reke odkurzacz i dac upust swoim nachalnym emocjom.zaraz spadnie deszcz-powietrze ma zapach bardziej letnio-jesienny niz wiosenny.czyzby tak mial skonczyc sie zywot pory kochankow vel WIOSNY?ech,to okrutne globalne ocieplenie,wszechobecne nawet w milosci...

"nie ma nadziei na koniec swiata,bo koniec swiata sie nie oplaca nikomu"

mar1lynka : :
kwi 13 2002 ewolucja drewna
Komentarze: 0

zastanawia mnie,jak to sie dzieje,ze kawal drewna staje sie nagle symbolem z szufladki "do uwielbienia".

podziwiam moja mame.umie wrocic z warszawy nad ranem,po czym wstac o 7 i zabrac sie za porzadki i pranie.nie chce byc dorosla.mam odwage dziecka i umiem nadal zadawac pytania,wiec po co mi doroslosc?

mar1lynka : :