kwi 20 2002

alternativa


Komentarze: 0

fascynujacy dzien spedzony w szkole.nawet sobote potrafia mi odebrac.ciekawe czy wkrotce jeszcze nerki ode mnie zarzadaja...w kazdym razie oddawanie narzadow(zwlaszcza przydatnych)do przeszczepu mi sie bynajmniej nie usmiecha.

wczoraj podczas sielankowo-idyllicznego obiadu w postaci makoronu z serem moj swiat legnal w gruzach.przynajmniej chwilowo zawalil mu sie fundament.jako kobieta silna i znajaca swoje potrzeby(podobno kobiety swiadome swoich potrzeb sie masturbuja...)wyczolgalam sie spod sterty kamieni,ktore po moich cudownych myslach i pomyslach na spedzenie czwartku pozostaly,chwycilam za telefon komorkowy i resztkami jakiegokolwiek entuzjazmu napisalam SMSa do M.szczerze sie przyznam,ze mialam nadzieje( nadzieja to to,co zostaje,gdy zabraknie milosci i wiary ),a przynajmniej jej okruchy,ze uda sie M.przelozyc to nasze spotkanie na inny dzien.hmmm...teraz sie dziwie,jakim prawem w ogole tak moglam pomyslec.w koncu M. jest tak idealnie zaplanowany,ze zapewne zalatwia sie nawet o okreslonych porach...jednak podziwiam go za ten jakze praktyczny spokoj umyslu ( wyjatek stanowia sytuacje,kiedy M.czuje zagrozenie swojej pozycji jako samca glownodowodzacego w moim zyciu ).tak wiec moj drogi PRAKTYCZNY M. stwirdzil "mowi sie trudno kochanie"...mowi sie TRUDNO?nie ublizajac nikomu, szlag by Cie jasny trafil KOCHANIE!tak czy inaczej przyjedzie...nawet dokladnie zaplanowalam sobie jego wizyte:

1)dam mu tak zupelnie kontrolnie w twarz-a niech wie,kto tu rzadzi

2)odbije sobie na nim wszystkie moje krzywdy poczawszy od straty r. a skonczywszy na pewnej niemilej NIDAMIE,ktora rzekomo jest WRAZLIWA...ktoregos dnia dala popis swojej quasi-wrazliwosci...gdyby mogla,zapewne plunela by mi wtedy w twarz...wirtualnosc ma jednak swoje dobre strony.

3)powiem mu,jak bardzo go kocham-a moze powinnam to zrobic na samym poczatku?

 

sciagnelam w koncu to cholerne ICQ. 158003868-zeby dostac taki oto numerek,musialam polowe ustawien przekopac,ale czego sie nie robi dla przyjaciol,prawda?teraz zamiast imion przydziela sie ludziom numerki-zupelnie jakbysmy cale zycie spedzali u lekarza...

 

wczoraj dopiero odczulam,ze tak naprawde nie mam nikogo...zostalam zupelnie sama.tak okropnie tesknie za kims,kogo jeszcze nie spotkalam...a moze juz spotkalam i pozwolilam mu odejsc?

mar1lynka : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz